
„Wrrr, ile jeszcze”, „No ruszaj wreszcie”, „Gdzie to zielone?” te i wiele innych haseł, nie zawsze tak kulturalnych, można usłyszeć, stojąc codziennie w miejskim, porannym, czy popołudniowym korku. Siedzisz zestresowany i przybity, zerkając co sekundę na sygnalizację i liczysz w myślach, ile minut tym razem ci ucieka? Wściekasz się, ale przecież samochodem wygodnie i szybko. Czyżby?